wizytowka2

Wiele osób kojarzy słowa „chemia” z czymś złym, a „naturalne” z czymś dobrym. Ale tak jak chemicy starają się usilnie zauważyć, produkty naturalne są także zbudowane z substancji chemicznych, z których niektóre także mogą być dla nas niedobre. Czy ktoś ma ochotę na śmiertelne psiankowate? Jedzenie zbyt dużej ilości zielonych ziemniaków z rodziny psiankowatych może dostarczać szkodliwej ilości solaniny. Nawet nasze skromne jabłko posiada złożoną strukturę, w której związek 5-hydroksymetylofurfural straszy swoim chemicznym brzmieniem. Język technologów żywności może czasem błędnie wskazywać na wykorzystanie „chemii”, ale nie koniecznie powinien nas odciągać od zjedzenia sałatki…

Najnaturalniej znaczy dla mnie uprawianie w jak najlepszych warunkach środowiskowych, z jak największą dbałością – tak by produkty były jak najmniejszym obciążeniem dla naszego przewodu pokarmowego, dla wątroby, która codziennie pompuje litry krwi i filtruje ją ze szkodliwych substancji. Najnaturalniej znaczy też bez sztucznych dodatków, GMO, hormonów czy antybiotyków…

Jednak każdy niech tą definicję odniesie do swoich obecnych możliwości, zasobów, lokalizacji – nie dajmy się zwariować i zachowajmy zdrowy rozsądek! Strach przed dodatkami także może być niebezpieczny! – to on leży u podstawy niezbilansowanej diety, braku aktywności fizycznej, czy chorób dietozależnych. Nie powinniśmy jeść zbyt dużo dodatków E, jednak przecież ogólnie nadmiar szkodzi – nie skupiajmy się na dodatkach jeżeli na co dzień jemy nieumiarkowanie czy zbyt często sięgamy po żywność przetworzoną.

Źródła i inspiracje:

http://www.nytimes.com/roomfordebate/2014/11/10/should-the-fda-regulate-the-use-of-natural-on-food-products-15/the-word-natural-like-our-food-has-become-polluted

http://www.bbc.com/news/magazine-10773893